🎃 Duchy kontra lampiony: Halloween i Sint-Maarten w holenderskim kotle kulturowym
Czyli jak dzieci dostają cukierki dwa razy, a dorośli dostają szału.
Aktualności | 07-11-2025 | 12:00 | Czas czytania: 2 minuty
W Holandii jesień to czas, gdy duchy, dynie i czarne koty zderzają się z lampionami, świętym Maartenem i dziećmi śpiewającymi o miłosierdziu. Halloween i Sint-Maarten dzielą zaledwie dwa tygodnie w kalendarzu – i coraz częściej również jedno osiedle. Holendrzy są zachwyceni, zdezorientowani albo po prostu liczą, że słodyczy starczy na oba święta 😉
🎃 Halloween – importowany hit, który się przyjął jak tulipany z Turcji
Jeszcze 20 lat temu mało kto w Holandii wiedział, czym właściwie jest Halloween. Dziś – dekoracje pojawiają się w każdym supermarkecie, a dzieci w przebraniach zombie o twarzy Ronaldo snują się po ulicach jak po Amsterdam Dance Event 😀 Holendrzy, choć praktyczni z natury, lubią każdą okazję do zabawy i dekorowania czegokolwiek – więc Halloween weszło gładko, razem z amerykańską dynią i upiornymi promocjami w Actionie. Dla większości to po prostu „gezellig” – sympatyczne, kolorowe, trochę straszne, ale bez zobowiązań religijnych 🙂 Niektórzy starsi mieszkańcy kręcą nosem, że to „kolejna amerykańska bzdura”, ale nawet oni zaczynają przyzwyczajać się do pomarańczowego światła w witrynach i plastikowych pająków zwisających z lamp 😉

🕯️ Sint-Maarten – święty, który przegrał z plastikiem
A zaledwie 11 dni później przychodzi Sint-Maarten – tradycyjne holenderskie święto, w którym dzieci chodzą z papierowymi lampionami, śpiewają piosenki i zbierają cukierki. Piękne, rodzinne, urocze… i powoli wymierające 🙁 Bo któremu dziecku chce się dziś śpiewać staroholenderską piosenkę o żebraku i płaszczu, skoro tydzień wcześniej mogło przebrać się za K-popowego demona i zgarnąć więcej słodyczy bez wysiłku? Niektóre gminy próbują ratować tradycję, organizując „lampionowe parady” i konkursy, ale coraz częściej Sint-Maarten wygląda jak biedniejszy kuzyn Halloween – z lampką LED zamiast świeczki i paczką gumy orbit zamiast prawdziwego cukierka 😉

😇👹 Święty kontra demon – czyli co na to Polacy i reszta świata
W Polsce Halloween wywołuje drgawki nie tylko u starszych babć, ale też u duchowieństwa. Każdego roku w okolicach 31 października pojawiają się apele w stylu:
„Nie przebierajcie dzieci za demony, tylko za świętych!”
W efekcie niektóre parafie organizują „bale wszystkich świętych”, na których maluchy biegają po sali w aureolach i z papierowym mieczem archanioła Michała. Cukierki są, ale radość jakby mniejsza 😉

W Holandii tymczasem Kościół katolicki – zbyt już mały, by o cokolwiek walczyć – po prostu przygląda się z dystansu, a Holendrzy łączą obie tradycje bez stresu. W końcu, jak mówią: “Meer feest, meer plezier” – im więcej świąt, tym więcej zabawy 🙂

💬 Co o tym myślą sami Holendrzy?
Większość – z przymrużeniem oka. Dla nich Halloween to fajna zabawa dla dzieci i trochę uroczy absurd, a Sint-Maarten to niewinny zwyczaj z dawnych lat. Nie traktują tego poważnie. Holenderski pragmatyzm mówi jasno: jeśli da się rozdawać cukierki częściej, to po co z tego rezygnować? Niektórzy wprawdzie narzekają, że dzieci w maskach nie śpiewają już piosenek i że „straszą staruszków na rowerach”, ale inni dodają:
„Lepsze takie strachy niż TikTok.”
🕸️ Gdzie kończy się duch, a zaczyna tradycja?
W praktyce oba święta zaczynają się zlewać w jedno. W oknach pojawiają się dynie z lampionami, dzieci łączą piosenki z obu okazji, a Action sprzedaje „multisezonowe” ozdoby – coś, co straszy w październiku, a świeci w listopadzie (albo na odwrót) 😀

Można więc powiedzieć, że Holandia stworzyła nowy, hybrydowy model jesiennego świętowania: trochę duchów, trochę świętych, a najwięcej… cukru.
🍬 Morał
Polacy walczą z Halloween jak z Belzebubem, Holendrzy robią z niego dekorację, a dzieci w obu krajach mają to wszystko gdzieś – byleby dostały garść słodyczy. Bo niezależnie od tego, czy idziesz z latarenką, czy w przebraniu zombie, cel jest ten sam: CUKIER w maksymalnej dawce 😀 A Holandia, jak przystało na krainę kompromisów, znalazła złoty środek: 🎃🕯️ lampion w dyni 😀

(wnl)
P.S. 📜 Sint-Maarten to holenderskie święto obchodzone 11 listopada na cześć św. Marcina z Tours – rzymskiego żołnierza, który według legendy oddał swój płaszcz biedakowi.

Dzieci w tym dniu chodzą z lampionami od drzwi do drzwi śpiewając piosenki w zamian za słodycze – nie ma ono jednak związku z polskim Świętem Marcina w Poznaniu, które skupia się głównie na jarmarku i słynnym rogalu świętomarcińskim 🥐