13 lat „tymczasowo”? Holenderski Sąd Najwyższy bierze agencje pod lupę
Aktualności | 12-12-2025 | 13:00 | Tekst przeczytasz w 3 minuty
Praca tymczasowa miała być chwilowa. Kilka miesięcy, może rok. Tymczasem w Holandii zdarzało się, że ludzie pracowali przez kilkanaście lat u tego samego pracodawcy, cały czas przez agencję. Teraz Holenderski Sąd Najwyższy mówi jasno: to trzeba sprawdzić jeszcze raz. I to jest bardzo dobra wiadomość dla pracowników.

Sąd Najwyższy: elastyczność to nie wymówka
Hoge Raad zakwestionował wcześniejszy wyrok sądu apelacyjnego, który uznał, że 13 lat pracy przez agencję u jednego pracodawcy nie jest nadużyciem. Według Sądu Najwyższego takie podejście jest błędne. Sprawa została cofnięta do ponownego rozpatrzenia przez inny sąd. Kluczowe zdanie z uzasadnienia brzmi jak kubeł zimnej wody:
👉 ogólna potrzeba „elastycznej siły roboczej” nie uzasadnia wieloletniego zatrudniania tej samej osoby jako pracownika tymczasowego.

FNV: „tymczasowe” ma mieć granice
Związek zawodowy FNV od lat powtarza, że praca agencyjna:
- powinna być krótkotrwała,
- nie może zastępować normalnego etatu,
- nie powinna być narzędziem do obchodzenia prawa pracy.
Zdaniem FNV w ustawie powinien pojawić się jasny maksymalny czas pracy przez agencję u jednego pracodawcy, a jego przekroczenie powinno skutkować automatycznym zatrudnieniem bezpośrednio przez firmę. To dokładnie to, co przewiduje unijna dyrektywa o pracy tymczasowej.

Fazy A i B – czyli jak „resetowano” tymczasowość
W praktyce przez lata funkcjonował dobrze znany mechanizm, formalnie zgodny z przepisami, ale skutecznie omijający ich sens. Schemat był prosty:
- faza A,
- potem faza B,
- gdy zbliżał się moment nabycia realnych praw…
- obowiązkowa przerwa: trzy miesiące, czasem pół roku,
- a potem powrót do fazy A, jakby nic się wcześniej nie wydarzyło.
Na papierze: nowy start. W rzeczywistości: ta sama osoba, to samo miejsce, ta sama praca. Tymczasowość była resetowana administracyjnie, a nie faktycznie.

Faza C – istnieje, ale prawie nikt jej nie widział
Teoretycznie system przewidywał też fazę C, czyli stały kontrakt bezpośrednio z agencją. W teorii była to ścieżka stabilizacji dla doświadczonych pracowników. W praktyce:
- takie umowy trafiały się bardzo rzadko,
- dostawali je pojedynczy pracownicy,
- dla większości była to opcja z regulaminu, a nie z życia.

Efekt? System sprawiał wrażenie, że oferuje stabilność, ale realnie utrzymywał ludzi w fazach A i B przez lata.
Europa już dawno postawiła granice
Dla porównania:
- w Niemczech pracownik tymczasowy może pracować u jednego pracodawcy maksymalnie 18 miesięcy,
- w Holandii przez lata brakowało twardego limitu, co sprzyjało „kreatywnym” konstrukcjom umów.
Wyrok Hoge Raad to sygnał, że czas tej kreatywności dobiega końca, a sądy zaczynają patrzeć na rzeczywistość pracy, a nie tylko na cykl umów.

Dlaczego to ważne dla Polaków w Holandii
Polacy stanowią jedną z największych grup pracujących przez agencje w NL. Wielu z nich:
- pracuje w tym samym miejscu latami,
- wykonuje identyczne obowiązki jak etatowi pracownicy,
- ale bez tej samej stabilności i ochrony.
Ten wyrok nie zmienia prawa z dnia na dzień, ale daje mocny argument:
👉 jeśli praca jest ciągła, a potrzeba stała, to trudno mówić o „tymczasowości”.

To jeszcze nie finał, ale coś pękło
Sprawa wraca do ponownego rozpatrzenia. Nie ma jeszcze ostatecznego rozstrzygnięcia, ale jedno jest pewne: wieloletnia praca „tymczasowa” przestała być dla sądów czymś oczywistym. Dla pracowników to sygnał nadziei. Dla systemu opartego na wiecznym „A–B–pauza–od nowa” – sygnał ostrzegawczy.
- pracujesz latami u tego samego pracodawcy przez agencję
- wykonujesz stałe, niezmienne obowiązki
- jedyną „zmianą” są techniczne pauzy narzucone przez system umów
- po przerwie wracasz na to samo stanowisko
- fazy A/B są resetowane, a stabilizacja nie nadchodzi
- „faza C” istnieje głównie w teorii
(wnl)