Holandia, kraina dwóch kółek…

Święte krowy, skaranie boskie, cholerne wiatraki… Tak najczęściej są określani w Holandii szacowni użytkownicy dwóch kółek. Przez kierowców, a dokładniej obcokrajowców. Owszem, sam też czasem nie szczędzę przekleństw. Deszcz, wiatr, wiecznie mokro, a oni wsiadają na rowery i jeżdżą nimi codziennie do pracy, sklepu, przypuszczam że niejednokrotnie i do burdelu jadą rowerem – jaki kraj taki obyczaj. A ja po pracy, po wyjściu z auta, chcę także wsiąść na rower a nie siedzieć w kryminale za zabicie debila!

Czarny murzyn w czarnym dresie na czarnym rowerze

Sytuację opisaną przeze mnie mam codziennie ok. 10-15 razy, gdyż wyjeżdżając z miasta do autostrady muszę pokonać całe 4 kilometry pomiędzy rowerzystami! Naprawdę nie mogę się doczekać kiedy wyjadę w końcu na tę autostradę. Piętnaście razy dziennie! Przykład? Godzina 3:15 rano, po deszczu mokre szyby, widoczność beznadziejna, a tu praktycznie przed maską wyskakuje mi (czarny) murzyn, w czarnym dresie, na czarnym rowerze, bez świateł. Zapierdala i nie patrzy. Gdyby nie wyszczerzył białych kłów to by je wszystkie przy uderzeniu stracił – a rower z busem raczej by nie wygrał. Teraz konkluzja: gość jechał bardzo szybko, w nocy, a przecież światła mojego auta musiał widzieć z daleka. Mimo to nie zastanawiał się nad tym, tylko bezczelnie wymuszał pierwszeństwo wiedząc, że może stracić życie.

Holandia

Pani wiatrakowa na skuterze

W Holandii ścieżek rowerowych jest więcej kilometrów niż autostrad w Niemczech, infrastruktura rowerowa jest niesamowicie rozwinięta, wręcz wspaniale. Przy każdej drodze, chodniku, jest ścieżka rowerowa, rewelacyjne bezpieczne rozwiązanie. Ale… wjeżdżając na rondo muszę się koncentrować na pojazdach z lewej strony, często się wciskać, nawet przyciskając gaz lekko wymuszać włączenie się do ruchu… a tu sobie prosto zapitala pani wiatrakowa na skuterze, wbijając się na rondo ABSOLUTNIE NIE PATRZĄC W LEWO CZY COŚ NIE NADJEŻDŻA! Skuter wcale taki wolny nie jest, więc ewentualne pierdolnięcie w niego jest wypadkową wielu czynników: szybkości mojej reakcji, reakcji kierowcy który jedzie za mną, szczęścia debilki na skuterze oraz zwykłej opatrzności bożej. Ileż to setek razy miałem ochotę hamując prawie z piskiem opon wyjść i nakłaść zwyczajnie po ryju, tak normalnie, po polsku

Holandia

Prawo wyższości roweru nad autem i wszystkim innym

Jedyny raz kiedy nie wytrzymałem to zacząłem besztać kobietę, wyrzuciłem z siebie parę ostrych słów typu że miałbym to w dupie czy się połamiesz idiotko, ale twojego małego dziecka w dupie nie mam i nie chciałbym go mieć na sumieniu ty tępa pindo. Coś w tym stylu. Cytat może niepełny, ale myślę że wystarczająco obrazuje sytuację. Tego typu zachowania cyklistów na drodze nie są sporadyczne, nawet nie są nagminne, są NORMĄ! Niepisane prawo wyższości roweru nad autem, niepisane prawo pierwszeństwa roweru w KAŻDEJ sytuacji i przed WSZYSTKIM. Ileż to razy zadawałem sobie i innym pytanie, czy rowerzystów przepisy nie obowiązują?

Holandia

A przecież sam będąc dzieckiem zdawałem na kartę rowerową. W głębokiej komunie przyszedł milicjant do szkoły, mieliśmy lekcję znaków drogowych, zachowań, podstaw przepisów. Mimo komuny byłem naprawdę dzieckiem przeszkolonym: znałem znaki drogowe (co prawda z poziomych były tylko pasy, i te przed skrzyżowaniem, ale pionowe musieliśmy znać i znaliśmy) i tę wiedzę umiałem stosować w praktyce. Choć o rower było trudno, a o auto jeszcze trudniej…

Holandia

Instynkt samozachowawczy zanika po trawie?

Ja za młodziaka zaczynałem sezon rowerowy w kwietniu i kończyłem w listopadzie. Wychodziłem rano i wracałem wieczorem – cały dzień na kolarzówce. Nawiązałem do tamtych czasów ponieważ starsi sygnalizują zamiar skrętu, zachowują się naprawdę jak należy, a cała ta gównożeria zachowuje się na drodze tak jakby nie miała życia przed sobą.

Holandia

Czy instynkt samozachowawczy zanika po trawie, Turkse pizza i pigułkach? Tolerancja wynikająca z pseudoekologicznego stylu życia? W dobie marketowego żarcia, wolności słów, wyznań oraz seksualności? Syf, syf i jeszcze raz syf!

Holandia

Pozytywy…

Zabawna sytuacja: mamuśka, ładna kobieta, małe dziecko z przodu na przednim widelcu, torby z zakupami po bokach, z tyłu na specjalnym foteliku mała dziewczynka, a na kierownicy skrzynka piwa, w jednej ręce kierownica, druga na skrzynce. Poprośmy nasze żony o kupienie piwa, o przywiezieniu całej skrzynki na rowerze… abstrakcja czy normal? Marzenie mężczyzny? Może. Następna pani, Turczynka z drewnianą, obskurną przyczepką rowerową, a w niej 7 sztuk małych Turczątek w wieku przedszkolnym (zastanawiałem się nawet kiedy ona to zdążyła wszystko urodzić, oraz czy jakby mnie w łóżku nie ścisnęła nogami to czy bym nie zemdlał). A codziennie pedałuje, regularnie…

Holandia

Poważniej

Babcia, kierownica od Parkinsona jej lata a ona jedzie, swoim tempem ale do przodu, do sklepu, do urzędu, do lekarza, na pogrzeb. Siwiuteńki dziadek, codziennie drałuje na swoim stylowym Old Dutch bicyklu po bułeczki – nigdzie nie widziałem tak wielu osób w tak podeszłym wieku na rowerach. Nie chorują, żyją i mają się dobrze. Przenieśmy tę sytuację do Polski, każdą osobę po 60-ce wsadźmy na rower i każmy jechać… chyba zapewne prosto na cmentarz (serce, ciśnienie, i inne dolegliwości). Ale my jesteśmy leniwym nietolerancyjnym społeczeństwem, które samochodem pojedzie 200 metrów do sklepu, bo rowerem albo na piechotę się nie chce.

Moja prośba

Dlatego wszystkich w starszym wieku na bajcyklu popieram z całego serca, z całego serca popieram również wszystkich wsiadających na jakże tani, dobry i skuteczny środek lokomocji, w dojeździe do pracy, szkoły, na zakupy, po zioło… Ale proszę wszystkich bardzo: my na czterech kółkach musimy się skupić na wielu aspektach prowadząc auto, oraz mamy o wiele większą odpowiedzialność, głównie za was. Szanujcie to, a my dla waszego bezpieczeństwa, wyprzedzając was weźmiemy na wszelki wypadek większy odstęp

Holandia

Adam Rutkowski

(14 sierpnia 2017, Heemskerk, Holandia)

Holandia