🚶♂️ Maksymalna prędkość dla pieszych?! Bratysława przeszła samą siebie
Aktualności | 08-11-2025 | 13:30 | Tekst przeczytasz w 2 minuty
Czy wiesz, że w Bratysławie od 2026 roku piesi – a raczej ich elektryczne gadżety – będą musieli zwolnić do 6 km/h? Brzmi absurdalnie, ale to prawdziwa decyzja władz stolicy Słowacji, które mają dość pędzących hulajnóg na chodnikach. Choć to nie ludzie dostaną mandaty za szybki marsz, pomysł pokazuje, jak bardzo zmienia się nasze miejskie życie. Czy Holandia pójdzie tym tropem?
Bratysława wprowadza limit 6 km/h… dla pieszych?
Na pierwszy rzut oka brzmi to jak żart z prima aprilis, ale to prawdziwa wiadomość. Od 1 stycznia 2026 roku na chodnikach w Bratysławie będzie obowiązywał limit prędkości 6 km/h. Spokojnie – nikt nie będzie mierzył prędkości twoich nóg ani nie wystawi mandatu za szybki sprint do autobusu.
Chodzi o wszelkie pojazdy z kółkami, które coraz częściej terroryzują pieszych: elektryczne hulajnogi, rowery, a nawet mini-skutery 🚲

Stoimy w korku… na chodniku
Miasto tłumaczy, że chodniki stały się zbyt zatłoczone i zaczęły przypominać mini-autostrady. Piesi coraz częściej muszą uskakiwać przed rozpędzonymi kurierami, turystami na stepach i dziećmi na elektrycznych deskorolkach. Nowe przepisy mają przywrócić porządek i bezpieczeństwo, a także trochę świętego spokoju na ulicach. Bo nikt nie lubi, gdy ktoś przejeżdża mu po stopach w imię „zrównoważonej mobilności”😈

Absurdalny? A może wcale nie taki głupi
Na pierwszy rzut oka to typowy biurokratyczny absurd – „limit prędkości dla pieszych”. Ale jeśli się zastanowić, pomysł ma sens. Chodniki stały się strefą chaosu, gdzie pieszy jest już tylko gościem. Słowacy postanowili przypomnieć światu, że to jednak on ma pierwszeństwo. I kto wie – może za kilka lat zamiast znaków „uwaga, śliska nawierzchnia” zobaczymy w Amsterdamie tabliczki „max. 6 km/h – tu spaceruje człowiek” 🕺

A w Holandii? Na razie jeszcze spokojnie
W Niderlandach elektryczne hulajnogi wciąż nie są wszędzie legalne (i na szczęście rzadko je widać), a jazda po chodniku to wykroczenie. Ale miejmy się na baczności – holenderskie miasta też robią się coraz bardziej „mobilne”. Piesi, rowery, bakfietsy, e-hulaje, rolki, psy, dzieci i emeryci – wszyscy na tym samym chodniku. Więc jeśli pewnego dnia policjant z radarowym pistoletem zacznie mierzyć twoje tempo spaceru po Delft – nie mów, że cię nie ostrzegaliśmy 🙃

Na szczęście za szybkie chodzenie nadal grozi tylko… pot
Na razie jedyną karą za zbyt dynamiczny spacer pozostaje zwiększone tętno i mokre plecy. Ale znając kreatywność unijnych urzędników, nie zdziwmy się, jeśli za kilka lat ktoś zaproponuje mandaty za truchcik. Bo jak wiadomo – bezpieczeństwo przede wszystkim 🩺

(wnl)