Moje 3 grosze (3): Kto ty jesteś? Polak mały… za świątecznym stołem

Tak jak Polska jest bardzo zróżnicowanym krajem, tak też zróżnicowana jest Polonia w Holandii – zarówno pod względem mentalności czy też tradycji, ale także jeśli chodzi o kulinaria. Szczególnie wyraźnie widać to w okresie różnych świąt. Zapytałam kilka osób, jakie są ich wspomnienia kulinarne związane ze Świętami Bożego Narodzenia i bez jakich potraw nie wyobrażają sobie Wigilii w ich własnym domu na emigracji…


SABINA – w Holandii od roku, pochodzi z Podkarpacia

Tak więc u mnie tradycja na Podkarpaciu, a dokładnie w Mielcu, a jeszcze dokładniej u mnie w rodzinie która zapoczątkowała rodzice mojej mamy i tylko to pamiętam. Gdy żyli dziadkowie spędzaliśmy Wigilię u nich w domu, lecz gdy odeszli, wieczerze odbywały się u moich rodzicow lub ostatnio w moim mieszkaniu które dostałam po dziadkach, tak więc zawsze mama z babcią przygotowywaly barszcz grzybowy, pierogi różnego rodzaju, karpia lub inną rybę bez ości (hahahaha, bo ja nie lubię ości), kapustę z grzybami, kluski z makiem, kompot ze śliwek, śledzie, oraz oczywiście coś na słodko: sernik i makowiec. Gdy wszystkiego spróbowaliśmy, zaczynamy śpiewać kolędy, a o północy idziemy na pasterkę, ale zapomniałam o najważniejszym – zawsze zaczynamy jeść gdy wyjdzie pierwsza gwiazda. Na koniec rozpakowywujemy prezenty… to jedna z najlepszych części świąt

MONIKA – w Holandii od 5 lat, pochodzi z Dolnego Śląska

Moje kulinarne wspomnienia z domu rodzinnego? Od razu na myśl nasuwa mi się groch z kapustą, odkąd pamiętam zawsze gościł w moim rodzinnym domu i od zawsze wszyscy przekomarzaliśmy się z mamą ze nie musi tego przygotowywać bo nikt za tym daniem nie przepadał, a mama co roku je przygotowywała i co roku pilnowała, żeby każdy z domowników zjadł chociaż łyżkę grochu z kapustą podczas wigilijnej kolacji. Ja jako już mężatka, przygotowując wieczerzę wigilijną pomijam to danie, bo i faktycznie za nim nie przepadam. No i urok już nie ten sam co w rodzinnym domu. W moim domu, na wigilijnym stole nigdy zabraknąć nie może smażonego karpia, kompotu z suszonych owoców, ryby po grecku i uszek z barszczem, zawsze robionym na domowym zakwasie i wywarze gotowanym z buraków.

AGNIESZKA – w Holandii od 3 lat, pochodzi ze Śląska

Nie wyobrażam sobie świąt bez rodziny, ponieważ te święta mają dla mnie szczegòlne znaczenie. Pochodzę ze Śląska, gdzie tradycją jest przyrządzanie moczki i makòwki. Od dzieciństwa pamiętam zapach unoszący się w domu kiedy mama to gotowała. Teraz ja robię te przysmaki aby moja còrka o tym nigdy nie zapomniała i przekazała to swoim dzieciom. Dlatego nie wyobrażam sobie świąt bez tych przysmakòw i innych potraw, tym bardziej bez moich bliskich. W Holandi pracuję 3 lata, ale na TE święta zawsze wracam do domu.

ŁUKASZ – w Holandii od 10 miesięcy, pochodzi z Wielkopolski

Dla mnie święta to przede wszystkim pierogi, ponieważ nie jadam w ogóle ryb, kapusta, makiełki… ale przede wszystkim pierniki. To mi przypomina dzieciństwo. Wspólne dekorowanie to była frajda najlepsza z możliwych. Generalnie, jeśli chodzi o klimat i atmosferę, to kocham Gwiazdkę za choinkę, kolędy, piękne dekoracje. To czas magiczny…

JANUSZ – w Holandii od 5 lat, pochodzi z Zachodniopomorskiego

Jak pomyślę o świętach w czasie mojego dzieciństwa, to przypomina mi się sok z grzybów. Gdy Babcia odcedzała grzyby po ugotowaniu, to dla mnie rarytasem było wypicie ciepłego soku grzybowego. W moim domu zabraknąć nie może pierogów z kapustą i grzybami, ktore są nie gotowane, a smażone na patelni. Dzięki smażeniu i specjalnemu składnikowi ciasta rosną – to połączenie chrupiącej skórki i pulchnego ciasta z lekko pikantnym farszem.

Jak widzicie, co człowiek to inne wspomina, co region, to inne tradycje i potrawy… Ale to co cieszy mnie najbardziej to to, że mimo iż na emigracji, to w wielu polskich domach nadal celebruje się święta i podtrzymuje polskie rodzinne tradycje. Uważam, że jest to bardzo ważne, bo to nasze pochodzenie, nasze korzenie i nasza tożsamość.

Wesołych Świąt !!!

Ciąg Dalszy Nastąpi

Emigrantka Marta