Moje (i przyjaciół) zwiedzanie Holandii. Wyprawa pierwsza.
Wykorzystując wolny czas (którego oczywiście posiadam bardzo niewiele), wspólnie z „GROT-ołazami” oraz kilkoma fascynatami zawirowań historycznych związanych z niechlubnymi pozostałościami tragicznej II Wojny Światowej, dzięki (przede wszystkim) informacjom znalezionym na portalu wiatraczek.nl postanowiliśmy wykorzystać zasób wskazówek tam zawartych i wspólnie udaliśmy się do… Muzeum Wojny (Oorlogsmuseum Overlon, Museumpark 1, 5825 AM Overlon, info@oorlgsmuseum.nl)…
Złe przeczucia…
Przybywając na miejsce, na parkingu przed muzeum przywitał nas symbol alianckich armii – popularny amerykański czołg Sherman, a za bramą wejściową majestatyczny postrach niemieckich formacji – radziecki T-34.
Można dotknąć, a nawet wejść na niego i poczuć „tę moc”… Idąc terenem pięknego parku (gdzie wśród koron drzew rozwieszone są konstrukcje parku linowego), wyłaniające się z oddali wejście do budynku głównego jakoś nie imponuje ogromem, a przecież miało tam być tyle sprzętu…
Rozczarowanie…
Cena biletu €15,- (według informacji na nim zawartych, przy zakupie uzyskuje się dodatkowo 50% ulgi na wejściówkę do obozu Nationaal Monument Kamp Vught), formalności załatwione, zaczynamy zwiedzanie, no i… rozczarowanie. Łazimy bez ładu i składu oglądając jakieś eksponaty które oczywiście budzą w nas zainteresowanie, ale oczekiwania były dużo większe. Już naprawdę zniechęceni dochodzimy jakby do końca trasy zwiedzania, jesteśmy coraz bardziej rozczarowani – gdzie te setki militariów?!
Szok!
Mijając kaplicę wychodzimy przez jakieś drzwi… i doznajemy szoku! Jest to ogromna hala w której zgromadzono co najmniej kilkaset jednostek sprzętu bojowego. Uwierzcie mi, że ogrom (w sensie gabarytów), ilość i możliwość bycia w bezpośrednim kontakcie z tymi eksponatami robi niesamowite wrażenie i z całą pewnością na długo wryje się w pamięć. Ponadto okazuje się, że sprzęt stoi zgromadzony w tej hali w okresie jesienno-zimowym, natomiast w sezonie letnim ustawiany jest on pomiędzy drzewostanem parku – wtedy realizm i autentyczność jest ogromna.
Polecam, i jeszcze raz gorąco polecam! Zapewniam Was, że nie pożałujecie gdy na kilka godzin przeniesiecie się w zupełnie inne czasy. To naprawdę coś niesamowitego (wiatraczek.nl – BRAWO TY!)
Ciąg Dalszy Nastąpi…
Tomek Piechocki
(24 kwietnia 2016, Alphen aan den Rijn, Holandia)