🇳🇱 Holandia 2025: D66 wygrywa o włos – Wilders znowu sam, a reszta kraju już ziewa
Aktualności | 21-10-2025 | 17:00 | Czas czytania: 4 minuty
D66 minimalnie pokonało PVV Geerta Wildersa w wyborach parlamentarnych 2025 i ma pierwszeństwo w tworzeniu nowego rządu. Lider partii Rob Jetten zapowiada szeroką, centrową koalicję, ale nie potwierdził, że to on zostanie premierem. Holendrzy przyjęli wyniki z typowym spokojem – żartując, że nowy rząd powstanie dopiero po wakacjach.
🥇 D66 – Zwycięstwo, którego nikt się nie spodziewał
Stało się. Rob Jetten i jego Democraten 66 (D66) ogłosili zwycięstwo w wyborach parlamentarnych w Holandii po tym, jak agencja ANP potwierdziła, że PVV Geerta Wildersa nie ma już szans ich dogonić. Przewaga to zaledwie 15 155 głosów, ale w kraju, gdzie politycy potrafią miesiącami negocjować kształt stołu w sali obrad, to już solidna różnica.
„Dziękuję za zaufanie. Jesteśmy największą partią w Holandii i teraz będziemy pracować dla wszystkich Holendrów” – napisał Jetten.
Według prognoz D66 ma szansę na 27 mandatów, PVV pozostaje z 26. Do pełnego wyniku brakuje jeszcze głosów z Venray (bastion PVV) i ok. 90 000 głosów zagranicznych, które zwykle trafiają właśnie do D66.

🌈 Najmłodszy premier w historii – i pierwszy otwarcie homoseksualny
Jeśli wyniki zostaną potwierdzone, Holandia zyska swojego pierwszego premiera z D66, a jednocześnie najmłodszego szefa rządu w historii kraju. Jetten (rocznik 1987), od 2017 roku zasiada w Tweede Kamer, od 2023 stoi na czele partii. W 2026 roku planuje ślub ze swoim partnerem, argentyńskim hokeistą Nicolásem Keenanem. Media już okrzyknęły go symbolem „nowoczesnej, otwartej Holandii” – czyli tej, która wierzy w kompromis, rowery i panel dyskusyjny zamiast decyzji.

🧩 Szeroka koalicja – czyli rząd dla każdego i dla nikogo
Jetten zapowiedział utworzenie „szerokiej, centrowej koalicji”, która miałaby reprezentować również tych, którzy na D66 nie głosowali.
Wymienił cztery główne priorytety: mieszkania, migracja, klimat i gospodarka. Brzmi ambitnie, ale w praktyce oznacza: kolejne miesiące rozmów i tysiące stron notatek, z których wyniknie tyle co zwykle — czyli kompromis tak szeroki, że zmieści się w nim cała Holandia.
„W kampanii walczymy o głosy, ale po niej mamy inną odpowiedzialność – by ten kraj mógł iść naprzód.”
Koalicja z prawicową JA21 (prawicowa, eurosceptyczna partia, powstała w 2020 roku po rozłamie w Forum voor Democratie)? „Nie jest moim pierwszym wyborem” – powiedział Jetten. Na co VVD Dilan Yesilgöz, która zdobyła 22 mandaty, odpowiedziała mniej więcej: „A szkoda, bo byłby spokój.”

🐍 Wilders – technicznie remis, politycznie klęska
Geert Wilders, po raz kolejny, był o włos od zwycięstwa, ale tym razem włos ten należał do Roba Jettena. PVV zdobyło prawie tyle samo miejsc (-1) co D66, ale… nikt nie chce z nimi rządzić. Bo w Holandii obowiązuje stara zasada:
„Możesz wygrać wybory, ale jeśli nikt nie chce z tobą rozmawiać – idź do domu tweetować.”
Partia Wildersa od lat jest politycznie „trędowata”. Żadne z ugrupowań głównego nurtu – D66, VVD, CDA, GroenLinks-PvdA czy Volt – nie planuje z nią koalicji. A jego hasła o zamykaniu meczetów i wychodzeniu z UE budzą w biznesowym kraju więcej nerwów niż poparcia.

🕔 Jak Holendrzy prawie przegapili własne wybory
Do godziny 17:00 frekwencja wynosiła zaledwie 48% – co wyglądało jak początek narodowego lenistwa wyborczego. Ale potem – jak zwykle – Holendrzy przypomnieli sobie, że wybory to jednak ważna rzecz. Po pracy, po kolacji, po wiadomościach – ruszyli do urn. Końcowy wynik: 78,4%, czyli rekord dekady.
Typowa Holandia – spóźniona, ale punktualna po swojemu. 🥇

🐒 Czy małpa jeszcze wyskoczy z rękawa?
Mimo że różnica głosów wydaje się nie do nadrobienia, oficjalny wynik zostanie ogłoszony dopiero 7 listopada. Do tego czasu może się wydarzyć wszystko – w końcu to Holandia. „Małpa z rękawa” (de aap komt uit de mouw) w tym kontekście to nie metafora, tylko narodowy sport. Głosy z Venray i z zagranicy wciąż mogą nieznacznie zmienić układ, ale nie wynik. A reszta kraju wzruszy ramionami i zaparzy herbatę. ☕

🪑 Co na to Holendrzy – czyli dlaczego nic się nie zmieni
Wyniki wynikami, ale przeciętny Holender już wie swoje: nic się nie zmieni. W komentarzach króluje ironiczny spokój i narodowa mądrość wynikająca z doświadczenia:
„Znowu będą miesiącami rozmawiać, a na końcu dostaniemy dokładnie to samo.”
„Za rok znowu wybory, zobaczysz.”
„Prawdziwym zwycięzcą jest formowanie rządu – ono zawsze trwa najdłużej.”
I trudno się z nimi nie zgodzić. Holandia trzyma światowy rekord długości formowania rządu – 299 dni w 2021 roku, a wszystko wskazuje, że w 2025 padnie nowy. Politycy już rozstawiają krzesła do kolejnej rundy rozmów, media rozrysowują możliwe układy, a wyborcy? Wracają na rowery, do pracy i do codziennych korków. Bo – jak napisał jeden z komentujących:
„Wszystko się zmieniło, żeby nic się nie zmieniło.”

(wnl)

