💶 Holendrzy i pieniądze: przewodnik po kraju, gdzie gotówka jest jak dinozaur
Aktualności | 12-11-2025 | 13:30 | Tekst przeczytasz w 3 minuty
Holendrzy już dawno pożegnali się z gotówką. W kraju, gdzie „pinpas” ma większą wartość niż portfel, a słowo schuld znaczy jednocześnie dług i poczucie winy, płacenie stało się cyfrową sztuką narodową. Od Tikkie, przez iDEAL, po żółte bankomaty Geldmaat – wszystko działa z precyzją rowerowego łańcucha. Nawet w autobusie nie kupisz biletu za gotówkę, bo wystarczy przyłożyć kartę przy wejściu i wyjściu. Jeśli więc chcesz zrozumieć, jak naprawdę działa holenderski świat bez monet, ten przewodnik pokaże Ci, dlaczego w Niderlandach płaci się nie tylko kartą, ale i… z czystym sumieniem.
Pinpas – narodowa relikwia
W Holandii nie ma „debetówek” ani „kredytówek”. Jest pinpas – karta, którą dawniej trzeba było wbić do terminala i podać PIN. Dziś nawet to staje się przeżytkiem: Holendrzy wolą przykładać telefon, zegarek, a pewnie niedługo… palec, czoło, oko? Gotówka? Ha! Nikt tu jej nie widział od 2017 roku 😀
Gotówka – relikt z czasów króla Wilhelma I
Coraz więcej sklepów i barów z dumą oznajmia: „Geen contant geld”, czyli „nie przyjmujemy gotówki”. I choć brzmi to jak żart z turysty, to nie – Holandia naprawdę stała się krajem bezgotówkowym. Statystyki nie kłamią: tylko 20% transakcji odbywa się dziś z użyciem monet i banknotów. Reszta? Klik, beep i po sprawie 😉
Karta kredytowa? Do czego innego służy
Nowicjusze są w szoku, gdy w Albert Heijn słyszą: „Geen creditcards”. W Holandii karty kredytowe służą tylko do rezerwacji hotelu, biletu lotniczego albo zakupów online. Zresztą i tak nie da się na nich zadłużyć, bo co miesiąc system automatycznie zdejmuje wszystko z konta. Dług i poczucie winy to jedno – schuld znaczy tu dosłownie obie te rzeczy 🙂
Geldmaat – bankomat z muzeum przyszłości
Dawne bankomaty ABN AMRO, ING i Rabobank zniknęły, a ich miejsce zajęły żółte maszyny Geldmaat. Trudno ich nie zauważyć – wyglądają jak minionki i są jedynym miejscem, gdzie jeszcze można zobaczyć gotówkę.
Unikaj jednak tych w sklepach z pamiątkami i okolicach – prowizje potrafią zaboleć bardziej niż rachunek za kawę w Amsterdamie 🙁
Tikkie – narodowy sport finansowy
Holenderski wynalazek Tikkie to aplikacja, dzięki której możesz wysłać komuś link z prośbą o 2 euro „za tamtą czekoladę w 2021”. Działa błyskawicznie i… bezlitośnie. Tikkie zniszczyło przyjaźnie, ale uratowało bilans. Bo w Holandii każdy grosz ma swoje imię i adres IP 😉
iDEAL – a teraz… Wero
System płatności iDEAL zna każdy Holender. Pojawia się przy każdym zakupie online i działa jak marzenie. Ale od 2026 roku zacznie go zastępować Wero – unijny system błyskawicznych płatności między krajami. Czyli wreszcie będzie można wysłać komuś pieniądze z Holandii do Polski… szybciej niż zwykłym przelewem, pocztą, a nawet kurierem 🙂
Biletu u kierowcy nie kupisz
Jeśli przyjedziesz do Holandii i spróbujesz kupić bilet autobusowy u kierowcy – przygotuj się na spojrzenie pełne współczucia. Tutaj przykładasz kartę bankową (pinpas) lub telefon przy wejściu i wyjściu z autobusu, tramwaju czy metra. System sam oblicza trasę i pobiera właściwą kwotę. Proste, wygodne i… całkowicie bezgotówkowe 🙂
Studenci i finanse
Nowi studenci z zagranicy są w szoku: wszystko tu jest cyfrowe. Nawet bilet tramwajowy można opłacić z telefonu zanim się wysiądzie z samolotu.
ABN AMRO i inne banki oferują darmowe konta dla studentów – wystarczy paszport, adres i trochę cierpliwości do holenderskiej biurokracji 😉
Schuld – czyli pieniądze z sumieniem
Słowo „schuld” mówi o Holendrach więcej niż niejeden podręcznik ekonomii. Oznacza zarówno dług, jak i poczucie winy. Więc jeśli zalegasz z rachunkiem, nie tylko masz „schuld”, ale też jesteś „schuldig”. I to dosłownie. Witaj w kraju, gdzie etyka i ekonomia idą ręka w rękę… a czasem nawet za rękę do banku 😉
Bankowość 24/7
Aplikacje bankowe w Holandii są szybkie, proste i niezawodne. W kilka sekund możesz przelać pieniądze, opłacić rachunek czy sprawdzić, ile jeszcze możesz wydać na stroopwafle. Jeśli jednak wolisz porozmawiać z kimś żywym – banki wciąż mają oddziały i obsługę również po angielsku. Tak, jeszcze 😀
Podsumowanie
W kraju tulipanów, rowerów i perfekcyjnej logistyki, pieniądze przestały być czymś, co się „ma”. Tutaj się je… streamuje. Holendrzy nie potrzebują portfela – wystarczy im bateria w telefonie i czyste sumienie (bez „schuld”) 🙂
(wnl/fotos:AI)