Jak rozpoznać Holendra w Holandii?

Aktualności | 11-06-2025 | 12:00 | Czas czytania: 4 minuty

No dobra, drodzy emigranci i ci, którzy dopiero planują podbić niderlandzkie poldery! Myślicie, że po kilku tygodniach wśród wiatraków i tulipanów bez problemu odróżnicie prawdziwego Holendra w Holandii od turysty zapatrzonego w coffee shop? Otóż grubo się mylicie!

Holender to gatunek skomplikowany, mistrz kamuflażu i kamuflażu własnego kamuflażu. Często mylony z wysokim Skandynawem w sandałach, albo – o zgrozo! – z Polakiem na wakacjach. Ale spokojnie, Wiatraczek.nl przybywa z odsieczą! Przygotujcie się na podróż przez 1001 odcieni pomarańczowego absurdu, bo dziś rozłożymy Holendra na czynniki pierwsze. Gotowi na dawkę humoru i szczyptę uszczypliwości? Zaczynamy!


Znak rozpoznawczy #1: Rower, czyli przedłużenie holenderskiej duszy

Zanim Holender nauczy się mówić „dziękuję” czy „przepraszam” (a to ostatnie idzie im wyjątkowo opornie), już siedzi na rowerze. Co więcej, nie byle jakim! Holenderski rower to nie jest modny, lekki bajer z karbonu. To stalowa bestia, często bez przerzutek, za to z rdzawymi śladami bitew z wiatrem, deszczem i… innymi rowerzystami.

Zatem, jeśli widzisz osobę w garniturze (lub co gorsza, w sukni ślubnej!) pędzącą na złomie z wiklinowym koszykiem pełnym warzyw, to gratulacje – właśnie trafiłeś na prawdziwego Holendra w Holandii. Co więcej, jeśli doda do tego parasol przyczepiony do kierownicy i telefon w zębach, to masz już pewność, że to Holender w 100%. Ten element kultury rowerowej Holandii to klucz do zrozumienia ich transportu.


Znak rozpoznawczy #2: Kanapka z hagelslagiem, czyli deser, śniadanie i kolacja

Zapomnijcie o jajecznicy na boczku czy sytej kanapce z szynką i serem! Holender jest mistrzem… minimalizmu śniadaniowego. Gdy Polak w Holandii staje przed dylematem „co na śniadanie?”, Holender bez wahania sięga po pieczywo tostowe albo maślaną bułkę, smaruje grubo margaryną i sypie na to… czekoladowe granulki. Tak, hagelslag.

Dlatego też, jeśli ktoś z pełną powagą oferuje Ci tę słodką herezję o każdej porze dnia i uważa to za pełnowartościowy posiłek, masz przed sobą rdzennego mieszkańca Niderlandów. Co więcej, bonusowe punkty, jeśli do tego popija kawą z maszyny, która smakiem przypomina roztopiony plastik. To typowe holenderskie śniadanie to prawdziwa perła holenderskiej kuchni.

Zerknij też na nasz artykuł o „Polskich smakach w Holandii” – tam znajdziesz prawdziwe jedzenie!


Znak rozpoznawczy #3: Planowanie, czyli spontaniczność to obelga

Chcesz wpaść do Holendra „na kawę” ot tak? Zapomnij! Spontaniczność to dla nich obce słowo, które prawdopodobnie nie istnieje w ich słowniku (albo jest zapisane małym drukiem na końcu jako „niepożądane”). Holender planuje wszystko: od wyjścia do toalety, po dwudzieste urodziny swojego kuzyna za 5 lat.

W związku z tym, jeśli próbujesz umówić się na spotkanie w ciągu najbliższych 48 godzin i słyszysz w odpowiedzi przerażone „Muszę sprawdzić kalendarz!”, to jest to znak, że masz do czynienia z prawdziwym przedstawicielem niderlandzkiego gatunku. Ponadto, jeśli już Cię zaprosi, to na konkretną godzinę i koniec kropka. Spóźnienie to grzech, a wczesne przybycie – sabotaż. To kwintesencja holenderskich zwyczajów i kultury Holandii.

Warto zapoznać się z oficjalnymi informacjami na temat holenderskiej kultury.


Znak rozpoznawczy #4: Bezpośredniość, czyli brutalna prawda prosto w twarz

Polak Polakowi często nie powie, że ma coś na zębie, bo „nie wypada”. Holender nie ma takich dylematów. Jeśli Holender uważa, że źle wyglądasz, masz brudne buty, albo Twoja fryzura jest… no, dziwna, to Ci to powie. Prosto w twarz. Bez owijania w bawełnę. Bez uśmiechu. Czasem z lekkim zdziwieniem, że Ty w ogóle tego nie wiesz.

W rezultacie, jeśli po krótkiej rozmowie czujesz się, jakby ktoś Cię przejechał walcem, ale z dziwnym poczuciem ulgi, że wiesz na czym stoisz – bingo! To był Holender w pełnej krasie. Można go kochać albo nienawidzić, ale przynajmniej nie musisz się domyślać. To cecha Holendrów widoczna w ich komunikacji w Holandii.


Znak rozpoznawczy #5: Skąpstwo czy oszczędność? Granica jest cienka jak holenderskie plasterki wędliny na kanapkę!

To jest temat rzeka i powód do wielu żartów. Holender to mistrz oszczędności. Jednakże, czasem ta oszczędność ociera się o… no, powiedzmy, kreatywne zarządzanie finansami. Jeśli na urodzinach dostajesz jedno ciasteczko do kawy, a na imprezie u Holendra płacisz za własne piwo, to nie bój się – nie jesteś w pułapce. To po prostu holenderska gościnność w akcji.

Co więcej, obserwuj też, jak Holender dzieli rachunek w restauracji – z chirurgiczną precyzją, co do centa. To nie skąpstwo, to efektywność! A tak naprawdę, to… no dobra, to po prostu Holender. Taka jest holenderska mentalność i ich kultura pieniężna w Holandii. Jeśli szukasz więcej porad, jak oszczędzać w Holandii, przejrzyj nasz poradnik finansowy dla Polaków!


Na koniec

Rozpoznanie Holendra w kamuflażu to sztuka, ale mamy nadzieję, że ten przezabawny (i nieco złośliwy) przewodnik pomógł Wam otworzyć oczy na odcienie pomarańczowego absurdu. Pamiętajcie, że mimo tych wszystkich dziwactw, Holendrzy to naród, który zbudował potęgę na osuszaniu morza, więc coś jest na rzeczy! W każdym razie, niezależnie od tego, czy kochacie ich za tulipany, czy nienawidzicie za kawę, jedno jest pewne: życie w Holandii nigdy nie jest nudne.

A Wy? Jakie macie swoje ulubione holenderskie absurdy? Podzielcie się w komentarzach! Czekamy na Wasze historie!

(holandia.online/wnl/MediaML/foto(s):AI/archiwum)

Wiatraczek
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.