Tęczowa flaga pod stół: Amazon i Meta wycofują się z Pride
Aktualności | 13-06-2025 | 11:00 | Czas czytania: 4 minuty
Czy wsparcie dla różnorodności to tylko opłacalny marketing, czy wartość, której korporacje bronią niezależnie od politycznych wiatrów? W Amsterdamie, gdzie tolerancja jest wpisana w DNA, giganci technologiczni Amazon i Meta właśnie wysłali światu dość dwuznaczny sygnał.
No dobrze, drodzy czytelnicy Wiatraczka, przyszedł czas na rozliczenia. W Holandii, kraju, gdzie „doe normaal” jest maksymą, a swoboda obyczajów wydaje się być częścią krajobrazu niczym wiatraki, działy PR-u niektórych firm mają ostatnio mocne bóle głowy. Chodzi oczywiście o Pride Amsterdam, jedno z najbardziej kolorowych i radosnych wydarzeń w Europie, które co roku celebruje różnorodność i otwartość.

Wielkie korporacje, te same, które na swoich stronach szumnie deklarują wsparcie dla każdego koloru tęczy, nagle zaczęły… milczeć. Tak, tak, to nie pomyłka. Tech-giganci Amazon i Facebook (czyli Meta), niczym Holender ostrożnie dzielący rachunek za obiad (z precyzją chirurga, oczywiście!), cichutko wycofali swoje wsparcie dla parady. Czyżby tęcza przestała być modna?
Kiedy korporacyjna duma blednie: Amazon i Meta schodzą z łodzi
Pamiętacie te piękne, markowe łodzie, którymi Amazon i Meta jeszcze niedawno paradowały po kanałach Amsterdamu, dumnie obnosząc swoje logo na tle tęczowych flag? No właśnie. Dziś te łodzie są… puste. A nazwy gigantów zniknęły z listy sponsorów na stronie Pride Amsterdam.
Rzecznik Amazonu w Holandii, z uroczym korporacyjnym uśmiechem, oznajmił, że firma „postanowiła skupić się na innych działaniach marketingowych„. Ach, te „inne działania marketingowe„! Brzmi to tak, jakby Amazon nagle odkrył, że promocja różnorodności lepiej wychodzi im na pudełkach od przesyłek. Według nich, decyzja zapadła w 2023 roku, choć organizatorzy Pride twierdzą, że sponsoring oficjalnie zakończył się w 2025. Nieważne, kto ma rację. Ważne, że kasa przestała płynąć.

Facebook, czyli dumnie brzmiąca Meta (ta sama, która ma wizję wirtualnej rzeczywistości, ale najwyraźniej nie ma wizji, jak odpowiedzieć na niewygodne pytania), również nie weźmie udziału w paradzie. Organizatorzy potwierdzili: sponsoring się skończył. Pytania dziennikarzy? Cóż, Meta odmówiła komentarza. Bo po co odpowiadać, skoro można zamilknąć, prawda?
Amerykańskie wiatry, holenderskie dylematy: Gdzie leży problem?
Rzecznik Pride Amsterdam, Martijn Albers, nie owija w bawełnę. „Wiele firm jest zszokowanych silnym odrzutem ze strony USA” – powiedział. I tu pies pogrzebany! Okazuje się, że korporacyjna polityka Diversity, Equality & Inclusion (DE&I), którą tak chętnie promowano na Wall Street i w Dolinie Krzemowej, nagle stała się gorącym kartoflem.

Pod przywództwem Donalda Trumpa rząd USA przyjął twarde stanowisko przeciwko DE&I. Mówimy tu o restrykcjach dotyczących praw osób LGBT+, zakazie tęczowej flagi w oficjalnych kontekstach i usuwaniu terminów takich jak „niebinarny” czy „gender” z dokumentów rządowych. Wyobraźcie sobie ten korporacyjny ból głowy: jak promować tęczę w Europie, skoro w USA szefostwo każe usuwać nawet słowo „gender” z wewnętrznych raportów?

Niektóre firmy próbują lawirować niczym Holender na rowerze z lodówką na bagażniku. Przykładem jest Deloitte. Ich amerykański oddział wycofał się z programów DE&I i sponsoringu World Pride 2025 w Waszyngtonie. Ale za to w Holandii? Oczywiście! „Bierzemy udział ponownie, ale w tym roku z dużą pływającą platformą z boku” – oznajmiła holenderska dyrektor HR Mariette Los, dodając, że platforma „oferuje więcej miejsca dla pracowników„. Ach, ta holenderska pragmatyka! To nie wycofanie się, to po prostu… optymalizacja przestrzeni!
Inna prawnicza firma, A&O Shearman, która kontrowersyjnie podpisała umowę o różnorodności z administracją Trumpa, nadal sponsoruje Pride Amsterdam. Oni również będą mieli boczną platformę. Wygląda na to, że w Amsterdamie można popierać różnorodność, o ile nie jest to zbyt… widoczne i nie wymaga pływania łodzią.
Tęcza ciągle świeci: Holenderscy pewniacy na paradzie
Na szczęście, nie wszyscy ulegają amerykańskim wiatrom. Organizatorzy Pride Amsterdam potwierdzają, że Canal Parade jest w pełni zarezerwowana! Oznacza to, że wiele firm, które naprawdę wierzą w różnorodność (lub przynajmniej w to, że ich klienci w Holandii wierzą), nadal tam będzie.

ING, Heineken, PwC – te nazwy brzmią znajomo i są obecne. A wraca również KLM ze swoją własną łodzią! Helen Demosthenous, liderka programu różnorodności w KLM, z dumą ogłosiła: „Mamy 33 000 pracowników i to wystarczający powód, by celebrować naszą różnorodność.” Dodała też: „KLM nigdy nie rozważał wycofania się.” Brawo, KLM! To jest to! Prawdziwy, holenderski pragmatyzm połączony z dumą. KLM sponsoruje nawet World Pride 2026, który odbędzie się (a jakże) w Amsterdamie.
Podsumowanie: Korporacyjne wartości na wagę złota (i polityki)
Historia z Amazonem i Metą jest gorzką lekcją o tym, jak korporacyjne wartości potrafią być elastyczne niczym holenderska kanapka z hagelslagiem – dziś jest, jutro może jej nie być, jeśli polityka serwowania się zmieni. Z jednej strony, mamy globalne giganty, które najwyraźniej bardziej boją się odrzutu ze strony amerykańskich polityków niż holenderskich konsumentów. Z drugiej, mamy firmy, które, mimo wszystko, pozostają wierne swoim deklaracjom i wartościom, pokazując, że prawdziwa różnorodność nie jest tylko chwytem marketingowym na jeden sezon.
Czy to oznacza, że będziemy teraz rozróżniać firmy na te, które wspierają różnorodność „w teorii„, a te, które robią to „w praktyce„? Cóż, rynek i konsumenci, z pewnością nie będą mieli problemu z dokonaniem tego rozróżnienia. I to jest to, co na koniec dnia naprawdę się liczy.