7 pytań do… Tomasza Olesza – polskiego sędziego w Holandii

Muszę przyznać, że jakoś mam szczęście do otaczania się znajomymi którzy po bliższym poznaniu okazują się bardzo ciekawymi ludźmi, posiadającymi nietypowe zainteresowania i hobby. Tak też było wczoraj, gdy przechadzając się po Alphen a/d Rijn zauważyłem grające na sportowym boisku dwie piłkarskie drużyny którym zacząłem się bliżej przyglądać…

W pewnym momencie przetarłem oczy ze zdumienia, gdyż w uniformie sędziego głównego przemieszczał się mój bardzo dobry znajomy – Tomasz Olesz. Znamy się od kilkunastu miesięcy, a dopiero teraz dowiedziałem się że jest on zawodowym sędzią piłkarskim i z wielką wprawą posługuje się gwizdkiem na holenderskich boiskach. Oczywiście nie odpuściłem, i po zakończonym spotkaniu poprosiłem o udzielenie odpowiedzi na siedem prostych, ale istotnych pytań…

Jak to możliwe, że jako Polak pracujący w Holandii sędziujesz mecze piłkarskie tutejszych drużyn?

„Po przyjeździe do Holandii jak większość naszych rodaków pracowałem fizycznie a wykonywana praca nie była zbyt lekka, jednak po jakimś czasie zostałem jobcoordinatorem na lokacji nr.6 w Boskoopie, i właśnie tutaj organizuję sobie czas realizując swoje marzenia (salwa śmiechu)… i wyobraź sobie, że oprócz wykonywanych obowiązków zawsze znajdę chwilę na pogwizdywanie na boisku jakiejkolwiek drużynie piłkarskiej…”

Powiedz, jak zostałeś sędzią piłkarskim?

„Muszę przyznać… (chwila głębokiej zadumy), że nie była to łatwa droga…, w wieku 15 lat byłem trampkarzem a później juniorem Piastu Gliwice, gdzie też grałem zawsze na pozycji prawego obrońcy i zawsze z nr 2. Niestety podczas jednego ze spotkań uległem bardzo poważnej kontuzji lewej nogi, co wykluczyło mnie z dalszego grania i rozwiało marzenia o strzelaniu bramek… przekreśliło możliwość zrobienia piłkarskiej kariery… No cóż, po rekonwalescencji postanowiłem nie rozstawać się z piłką nożną i skorzystałem z kursu sędziowskiego organizowanego przez Śląski Związek Piłki Nożnej – Okręg Zabrze. No i w ten sposób uzyskałem uprawnienia do sędziowania spotkań na szczeblu rozgrywek młodzieżowych… – tak w skrócie ozpoczęła się że tak powiem moja „kariera” sędziowska…”

Sędziowanie to sposób na życie, czy po prostu hobby?

„Oczywiście jest to moje hobby (śmiech). Jeszcze w Polsce na poziomie zawodowym osiągałem dochody, mogłem z tego się utrzymać i żyć, jednak z biegiem czasu uznałem że jest to moje hobby które wykonuję z chęcią kiedy chcę, a niestety stało się to prawie moją pracą… jakoś nie mogłem przyzwyczaić się i z chęcią uczestniczyć w spotkaniach które wyznaczano mi w grafiku. Niestety… ale z całą stanowczością stwierdzam że jest to moje hobby, a nie sposób na życie…”

Czy podnosisz swoje kwalifikacje, aby sędziować na przykład w ekstraklasie?

„Słuchaj… ja przyjechałem do Holandii bo po prostu chciałem coś zmienić w swoim życiu. Nie miałem żadnych problemów finansowych czy też innych w Polsce, wyjechałem i jestem tu, jednak nie opanowałem na tyle języka by tutaj szybko podnieść swoje kwalifikacje. Niewątpliwie nastąpi to w niedługim czasie, ale na razie sędziuję wszystkie mecze gdzie jestem delegowany przez organizatora danych rozgrywek, ale o szczegółach teraz naprawdę zbyt dużo by opowiadać …”

Jaki najciekawszy mecz sędziowałeś w swojej karierze?

„Bez zastanowienia powiem, że nie był to jeden mecz, ale turniej 19-sto latków w Hiszpanii. Brały w nim udział reprezentacje z całego świata i było to dla mnie ogromne przeżycie i doświadczenie, które wywarło wielki wpływ na moje piłkarsko-sędziowskie życie. Turniej którego nie zapomnę, bo wszystkie mecze były ciekawe i na wysokim poziomie, zarówno typowo piłkarskim jak też sędziowskim…”

Gdzie chciałbyś kiedyś… zagwizdać?

„Bez żenady odpowiem, że moim marzeniem – jak chyba każdego sędziego piłkarskiego – jest wystąpić w finałowym meczu Mistrzostw Świata, a tak realnie, gdy zacznę prowadzić zawody na szczeblu zawodowym w Holandii (druga liga holenderska – przyp. red.), wtedy będę zadowolony i szczęśliwy. Wtedy też uznam, że moje marzenia się spełniły… ale na to trzeba jeszcze troszeczkę poczekać (śmiech)…”

Nasze ostatnie pytanie zawsze dotyczy Polaków w Holandii, czego byś im zyczył?

„Oczywiście wszystkim Polakom pracującym w tym kraju życzę by byli przede wszystkim zdrowi i tacy też wracali do swych domów, oraz żeby realizowali i spełniali swoje marzenia…”

(z Tomaszem Oleszem rozmawiał Tomek Piechocki)